Jednym z dziwniejszych pomysłów jest to, że gospodynie domowe są nieopłacanymi, nieodszkodowanymi niewolnikami. Cała umowa z gospodynią domową......POLEGA na tym, że masz pełny dostęp do dochodów odnoszącego sukcesy mężczyzny bez konwencjonalnej pracy. Kobiety podejmują około 90% decyzji dotyczących zakupu domu i zazwyczaj kończą z większą ilością "przyjemności" niż ich dorosły partner męski (Waite 2006, itd.). Kobiety/pary mogą zdecydować się na to, aby tego nie robić, ponieważ chcą jeszcze WIĘCEJ pieniędzy - ale to oznacza, że żona lub oboje małżonkowie muszą robić wszystko, co robi dobra gospodyni domowa, PO pracy przez 10 godzin dziennie. Powód, dla którego większość menedżerów domowych woli mieć 70% lub cokolwiek, co ma ten sam dochód, przy wykonaniu połowy pracy, nie jest "fałszywą świadomością spowodowaną patriarchatem."

Ciekawą uwagą na temat teorii krytycznej jest to, że podstawowym założeniem jest to, że dosłownie wszystko to opresja, jeśli jesteś członkiem "uciskanej" grupy. "Pytanie nie brzmi, czy (seksizm) istnieje tutaj, ale jak konkretnie (seksizm) manifestuje się w tej sytuacji." Więc "przechodzenie na emeryturę" twojej żony, dając jej połowę swoich pieniędzy i pozwalając jej zostać w domu z dziećmi, jest seksistowskie - ponieważ wykonuje "nieopłacaną pracę." Jednak zmuszanie jej do pracy w męskim, toksycznym środowisku, takim jak parkiet giełdowy czy szpital, również byłoby seksistowskie. Jedynym pytaniem, tak naprawdę, jest to, jak Patriarchat, Spojrzenie itd. złośliwie pojawiają się w każdym przypadku. To wszystko jest oczywiście kompletną bzdurą: ludzie różnią się pod względem indywidualnej władzy, a 38-42% kobiet dokładnie postrzega siebie jako dominującą partnerkę w swoich związkach, prawo w USA w rzeczywistości znacząco faworyzuje kobiety itd. Ale teoria jest elastyczna, a nasi przeciwnicy - którzy w nią wierzą - umiejętnie stosują ją wszędzie. Wiesz, co jest gorsze niż "biała ucieczka?" Gentryfikacja!

@econ_biz_prof Rzeczywista różnica techniczna polega na tym, że żona jest opłacana jako partner, a nie jako pracownik.