Dziś miałem okazję zobaczyć nowego Teslę Model Y Standard osobiście. Chociaż widziałem różne opinie w internecie, oto moja perspektywa jako profesjonalnego kierowcy i wykwalifikowanego technika. Po pierwsze, widać, że ta wersja została zaprojektowana z myślą o łatwiejszym i tańszym serwisowaniu, z optymalizacjami takimi jak lepsze prowadzenie wody pod maską, aby zminimalizować potrzeby konserwacyjne. To samo w sobie może zaoszczędzić flotom sporo pieniędzy. Kluczowe różnice w porównaniu do modeli Premium/Long Range: •Brak pasków świetlnych i luksusowego oświetlenia wnętrza •Regulacja siedzeń za pomocą ekranu (brak przycisków elektrycznych) — na początku to trochę dziwne, ale naprawdę podoba mi się ta prostota •Brak Autopilota (co mnie zaskakuje, ponieważ uważam to za kluczową funkcję bezpieczeństwa) •Mniejszy frunk i schowek z powodów strukturalnych, chociaż rozumiem, dlaczego tak zrobili •Brak ekranu dla pasażerów z tyłu •Mniej fizycznych przycisków w całym wnętrzu, uproszczona deska rozdzielcza •Tkaninowe siedzenia zamiast wegańskiej skóry (uwielbiam je za komfort, szczególnie w gorącym klimacie Arizony) •Solidny dach (brak szklanego panoramy) — znowu, to plus dla życia na pustyni •Mniejsza bateria (co prowadzi do zasięgu EPA 321 mil w porównaniu do 330+ w Long Range) •RWD z jednym silnikiem i pasywnymi amortyzatorami (0-60 w ~6.5s w porównaniu do poniżej 5s w wersjach premium) •Brak podgrzewanych siedzeń z tyłu, mniej głośników, brak radia AM/FM •Otwarty design konsoli, który krzyczy o potencjale dla dodatków aftermarketowych lub nowej linii akcesoriów od Tesli Ogólnie rzecz biorąc, to nie wydaje się być samochodem skierowanym do codziennych konsumentów — jest bardziej dla flot wynajmu, operatorów robotaxi lub kupujących z ograniczonym budżetem, którzy stawiają na efektywność ponad bajery. (Chociaż niektórzy klienci mogą je kupić w tej cenie startowej 39 990 USD.) Jako profesjonalny kierowca i technik, wolę ten uproszczony styl: mniej do zepsucia, większy nacisk na drogę. Jako pracownik Tesli obawiam się całego wyzysku, któremu będę musiał poddać klientów. Mimo to, spodziewam się, że zwiększy to sprzedaż, szczególnie wśród flot komercyjnych i na rynkach takich jak Europa, gdzie rządzi przystępność cenowa. Co o tym myślisz - przyszłość flot czy klapa konsumencka?