Oglądałem The Smashing Machine zeszłej nocy. Dwayne Johnson był niesamowity, nie wiem jak to zrobili, ale stał się Markiem Kerrem. Emily Blunt dobrze zagrała swoją rolę, ale byli zbyt mili dla jej postaci i powinni byli bardziej pokazać, jak jej toksyczność zrujnowała karierę Kerra. Sceny walk były przeciętne, chociaż dobrze uchwycili klimat Pride i innych wczesnych wydarzeń MMA. Jak w wielu filmach A24, wybory muzyczne były dziwne, często na tyle złe, że niemal psuły ważne sceny. Ogólnie, przyzwoity film, który dzięki niesamowitemu występowi Johnsona stał się bardzo dobry.