Nie rozumiem tej nienawiści do Dubaju, szczerze mówiąc. Myślę, że w dużej mierze wynika to z zazdrości o to, co Dubaj reprezentuje (wolność, rozwój - rzeczy, które są przerażające dla ludzi), a nie o samo miasto. Osobiście jestem bardzo wdzięczny za to, co ten kraj mi zaoferował. Podatek + lokalizacja + networking na boku (duże plusy same w sobie), NAJWIĘKSZA korzyść z życia tutaj to to, jak poszerza twoje mentalne horyzonty. Zmusi cię do myślenia w większych kategoriach, kwestionowania tego, co jest możliwe, i popychania siebie do granic, o których wcześniej nie myślałeś, że są możliwe. W Australii zawsze czułem ten mentalny limit. Ten z góry narzucony sufit tego, kim mogę być. Tutaj czuję, że wszystko jest możliwe.