Spędzam trochę czasu, przeszukując części internetu, gdzie ludzie mówią o dołączeniu do sekty, a następnie jej opuszczeniu (np. r/qanoncasualties). Wiele z tych historii podąża podobnym tokiem. 1) Osoba była samotna i nie miała wielu ludzi, z którymi mogłaby porozmawiać. Algorytm powoli wprowadzał ich w jakąś część internetu, która pasuje do ich systemu wierzeń (w wielu przypadkach, w sprawach, których nigdy nie doświadczyli osobiście). 2) Pewnego dnia komentują coś w tej części internetu, ludzie reagują lub zgadzają się z nimi. Wtedy decydują się robić to częściej. 3) Komentatorzy i odpowiedzi sugerują coraz dziwniejsze pomysły, algorytm popycha ich głębiej w bardziej radykalne i kontrowersyjne przekonania. 4) Dla osób, które kończą na opuszczeniu - dzieje się tak, ponieważ grupa, w której się znajdują, ma przekonanie, które bezpośrednio zaprzecza czemuś, co doświadczyli osobiście i odmawiają uwierzenia w to. To sprawia, że zaczynają się zastanawiać, czy to prawda w odniesieniu do innych rzeczy, które powiedzieli o wszystkim innym.