W książkach, które czytałem z lat 1800, wszelkie wzmianki o osobach transpłciowych są interesująco pozbawione osądu? Spodziewałem się, że kultura tamtych czasów będzie naprawdę przerażona, ale odczucie jest raczej takie: 'o, to George, tak, jest dziwny, ale strzelamy do siebie na strzelnicy w każdy czwartek'